W Kalwarii Zebrzydowskiej rozpoczął się Odpust Wniebowzięcia NMP. W Uroczystość Matki Bożej Kalwaryjskiej (13 VIII) sumie odpustowej o godz. 11:00 przewodniczył bp Jan Zając – emerytowany biskup pomocniczy Archidiecezji Krakowskiej. Następnie Eucharystii o godz. 15:00 oraz Procesji Boleści Maryi przewodniczył o. Egidiusz Włodarczyk – Minister Prowincjalny.
Biskup Jan rozpoczął homilię od przywołania słów św. Jana Pawła II, które Święty Papież wypowiedział w czasie swojej ostatniej pielgrzymki do Polski: „Ile razy doświadczałem tego, że Matka Bożego Syna zwraca swe miłosierne oczy ku troskom człowieka strapionego i wyprasza łaskę takiego rozwiązania trudnych spraw, że w swej niemocy zdumiewa się on potęgą i mądrością Bożej Opatrzności”. – Dajmy się prowadzić, jak mówił niestrudzony Pielgrzym Kalwaryjski, dajmy się prowadzić po Kalwaryjskich Dróżkach wiodących śladami męki Chrystusa i szlakiem współcierpienia i chwały Maryi. Z pełną ufnością i nadzieją zbliżmy się do krzyża i wejdźmy do centrum tajemnicy miłości, by tu odnaleźć siebie – powiedział biskup Jan. W dalszych słowach zwrócił uwagę, że Jezus dał Maryję za matkę w chwili nie obojętnej, ale w szczególnym momencie konania na krzyżu. Jeżeli traktujemy poważnie sprawy Zbawienia, musimy wziąć Matkę do siebie. Biskup zachęcał do całkowitego zaufania Maryi i powierzenia się Jej wstawiennictwu. – Oczy Matki potrafią rozświetlić każdą ciemność, rozpalając wokoło nadzieję. Jej spojrzenie, jak wielokrotnie tego doświadczyliśmy, jest zwrócone w naszą stronę i słyszymy słowa: Dzieci moje, odwagi, ja jestem tutaj, wasza Matka – stwierdził. Przypomniał, że macierzyńskie spojrzenie Matki Bożej Kalwaryjskiej wzbudza zaufanie, uczy nas patrzeć na siebie, jako umiłowane dzieci w wierzącej, Bożej rodzinie i domaga się od nas miłości wzajemnej, niezależenie od zastrzeżeń jakie mamy wobec innych. – Jesteśmy tak znani sobie przez środki społecznego przekazu, a wokół nas jest tyle samotności, tym bardziej trzeba się garnąć do Matki – zachęcał kaznodzieja. Na zakończenie biskup odnowił akt zawierzenia Matce Bożej Kalwaryjskiej, jakiego dokonał św. Jan Paweł II 19 sierpnia 2002 roku w kalwaryjskim sanktuarium. Po południu, o godz. 15:00, uroczysta Msza św. pod przewodnictwem o. Egidiusza Włodarczyka – Ministra Prowincjalnego oraz Procesja Boleści Maryi rozpoczęły Wielki Odpust Wniebowzięcia NMP w Kalwarii Zebrzydowskiej. Na modlitwę do sanktuarium licznie przybyli wierni z różnych stron Polski. Zebranych w bazylice Pielgrzymów przybyłych na uroczystości odpustowe przywitał o. dr Cyprian Moryc OFM, kustosz sanktuarium. Życzył wszystkim owocnego pobytu w tym świętym miejscu w szczególnym czasie odpustowym, który jest bogaty w duchowe wydarzenia. Ojciec Prowincjał rozpoczął homilię od stwierdzenia, co znaczy, że nazywamy Maryję Kalwaryjską. Tytuł ten mówi o konkretnym wizerunku czczonym w tym sanktuarium, ale też oznacza Maryję z Kalwarii rozumianej jako góra, na którą szedł z krzyżem i na której umarł Jezus. Przywołując fragment pierwszego czytania z Księgi Przysłów, przypomniał, że Kościół odnosi go do Najświętszej Maryi Panny. – Z Nim była. Te słowa można włożyć w usta Maryi w odniesieniu do Jezusa. Trwała przy swoim Synu wtedy, gdy tłumy zbiegały się do Niego i chciały obwołać Go królem. Trwała wtedy, kiedy niósł krzyż i umierał. Z Nim była – tłumaczył kapłan. Dalej przypomniał, że w czasie męki Jezusa obecne były różne osoby: obojętne, zaangażowane w krzyżowanie Jezusa i skazanie na śmierć oraz ci, którzy wspierali Jezusa, przeżywając z Nim te trudne momenty. – Aby z tej dzisiejszej wizyty na kalwaryjskim wzgórzu nie odejść z niczym, by zrozumieć, czym jest prawdziwe współcierpienie i czego oczekuje od nas Pan Bóg, z tej wąskiej grupy osób bliskich Jezusowi w czasie Jego męki wybierzmy Maryję i płaczące niewiasty – zachęcał zakonnik. Postawa Maryi zasługuje na pochwałę, oczywiste jest, że spotkanie Jezusa z Matką było bardzo ważne. Płaczące niewiasty zostały upomniane przez Jezusa, choć zgodnie z prawem, nie wolo było opłakiwać złoczyńców. Skoro więc odważyły się płakać nad Jezusem, nie okazały tylko wzruszenia, lecz przede wszystkim zaświadczyły, że Jezus nie jest przestępcą, ale prorokiem. – Gdzie więc leży różnica między tym, co w czasie Jezusowej męki czuła Maryja a tym, co czuły jerozolimskie niewiasty? Gdzie jest różnica między łzami Mary i łzami tych kobiet? – pytał ojciec Egidiusz i wyjaśnił, że kobiety skupiły się na skutku męki Jezusa, a Maryja sięgnęła głębiej – do przyczyny tego, co się wydarzyło. – Dla nich ważne było to, że Jezus cierpi tu i teraz, jako niewinny. Nie były w stanie wyjść poza to, co widzą. Maryja sięga głębiej, ufała, że to, co widzą Jej oczy nie jest pozbawione sensu. Skoro Bóg do tego dopuścił, kryje się za tym dużo więcej – powiedział i następnie dodał: – Maryja jest naszą nauczycielką pielgrzymowania po kalwaryjskich dróżkach. Ona pokazuje nam, czym jest mądre współcierpienie. Uczy, że prawdziwym owocem spotkania z cierpiącym Jezusem jest nie tylko wzruszenie i łzy współczucia, ale prawdziwe nawrócenie. Obyśmy tej lekcji nie przegapili – zakończył Prowincjał. Po Mszy świętej odbyła się procesja Współcierpienia Maryi. Przy dziesięciu stacjach wierni wysłuchali rozważań opartych o dokument św. Jana Pawła II „Redemptoris Mater”, które wygłosił o. Faustyn Kuśnierz OFM. Modlitwę zakończyły nieszpory przy Domku Matki Bożej.
o. Tarsycjusz Bukowski OFM | Biuro Prasowe Sanktuarium