Scroll Top
  • Home
  • News
  • Pogrzeb br. Bolesława Balawendera OFM
Pogrzeb br. Bolesława Balawendera OFM

Dnia 4 grudnia 2025 r. w Bazylice Zwiastowania Pańskiego w Leżajsku pożegnaliśmy br. Bolesława Balawendera OFM. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył nasz Prowincjał – o. Egidiusz Włodarczyk.

W kazaniu Ojciec Prowincjał stwierdził, że życie śp. br. Bolesława stało się żywą ilustracją nauki św. Franciszka z Asyżu o radości doskonałej. Następnie przytoczył historię, w której św. Franciszek wyjaśnia, że prawdziwa i doskonała radość nie polega na sukcesach, uzdrowieniach czy nawracaniu, lecz na pogodnym znoszeniu skrajnych cierpień, upokorzeń i odrzucenia, myśląc o cierpieniach Chrystusa.

Zgłębiając historię życia br. Bolesława, można powiedzieć z całym przekonaniem, że to życie – jak furtian z Franciszkowej opowieści – chwyciło go za kaptur, cisnęło o ziemię i biło raz po raz sękatym kijem. Kiedy inne dzieci przeżywały beztroskie lata, on jako dziecko zachorował. Kiedy jego koledzy poszli do szkoły, on chodził od lekarza do lekarza. Jak sam napisze w swym życiorysie: „W piątym roku życia zachorowałem na gruźlicę kości i po długotrwałym i bezskutecznym leczeniu zostałem przewieziony do kliniki w Bytomiu, gdzie dokonano ostatecznej operacji, co spowodowało, że mogłem przyjść do normalnego zdrowia, jednak z pewnym inwalidztwem. Przebyta choroba sprawiła, że dopiero w jedenastym roku życia mogłem iść do szkoły” – napisał.

Kaznodzieja zaprezentował dalszy ciąg historii życia Zmarłego. Jego pragnienie kapłaństwa, pielęgnowane od dziecka, napotkało na wczesne przeszkody: zamknięcie małego seminarium w Jarosławiu oraz odrzucenie z Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu po dwóch latach studiów filozoficznych z powodu stanu zdrowia. Próby wstąpienia do zgromadzenia Michalitów zakończyły się po pięciu miesiącach. Pierwsza prośba o przyjęcie do bernardynów również została odrzucona przez Prowincjała, o. Wilhelma Wronę, który sugerował mu służbę Bogu w świecie.

Mimo tych niepowodzeń, myśl o poświęceniu się Bogu nie opuszczała go. Po ukończeniu kursu sekretarsko-ekonomicznego i podjęciu pracy w Spółdzielni Inwalidów w Rzeszowie, w 1969 roku (po dwóch latach), ponownie zwrócił się do bernardynów, tym razem jako kandydat na brata zakonnego. Został przyjęty, choć i tu nie obyło się bez początkowych trudności związanych ze zdrowiem i formalnościami. Br. Bolesław pisał wówczas z determinacją: „Teraz już nikt i nic nie może zmienić mojej decyzji co do wstąpienia do zakonu. Wiem, że muszę się wiele wyrzec, ale inaczej postąpić nie mogę, bo tego wymaga moje dobro osobiste, abym pełnił wolę Bożą”.

Ostatnie lata br. Bolesław spędził w Infirmerii. Trzy razy w tygodniu jeździł do Wadowic na dializę. Wydawać by się mogło, że ktoś, kto stawił czoła tylu trudnościom, tylu cierpieniom; ktoś, kto właściwie ciągle w życiu miał pod górkę, ma prawo epatować bólem, narzekać, skarżyć się, mieć pretensje do Boga i do całego świata. Miał prawo, ale robił coś zupełnie odwrotnego. Emanował radością, pokojem płynącym z wewnętrznego pogodzenia się z tym, co trudne. A na pytanie: co u niego? jak się czuje? – nawet wtedy, gdy wszyscy bracia myśleli, że nadszedł już koniec, odpowiadał zawsze z przekornym uśmiechem: „Dobrze”.

Br. Bolesław wszystkie doświadczenia zniósł pogodnie, myśląc o mękach Chrystusa i pokazał swoim życiem, co to jest radość doskonała. Dzisiaj dziękujemy za Niego Bogu. Dziękujemy Jemu. Dziękujemy tym, którzy z miłością się Nim opiekowali, szczególnie w tym ostatnim czasie. Są tutaj pracownicy Infirmerii, którzy przyjechali specjalnie z o. Kasjanem na czele, aby wziąć udział w tym pogrzebie. Dziękujemy Kustoszowi leżajskiemu za to, że pozwolił br. Bolesławowi spocząć tutaj, gdzie był znany i gdzie doświadczył łaski, o której napisał: „Prosiłem Matkę Bożą Leżajską o zdrowie i otrzymałem”. Niech więc ostatnim napisanym przez niego zdaniem będzie to: prosiłem Matkę Boską Leżajską o niebo i otrzymałem.

Na zakończenie Eucharystii słowa wdzięczności wyraził przedstawiciel rodziny. Ciało śp. br. Bolesława spoczęło na cmentarzu zakonnym w pobliżu bazyliki.

fot. o. Rufin Kyc OFM