30 września w Jasionce k. Dukli miały miejsce śluby wieczyste br. Teodora Możdżana. Jego przyrzeczenie do życia zgodnie ze ślubami posłuszeństwa, ubóstwa i czystości odebrał o. Egidiusz Włodarczyk – Minister Prowincjalny.
W uroczystości uczestniczyli licznie zebrani ojcowie i bracia, nowicjusze, rodzina, przyjaciele i parafianie. Ponieważ śluby wieczyste są dla br. Teodora – jako brata zakonnego – ostatnim etapem na drodze formacji początkowej, mógł je złożyć w swojej rodzinnej parafii.
Kazanie wygłosił o. Rufin Kyc – magister nowicjatu, który już pierwszych słowach zaznaczył, że zgromadzeni są świadkami czegoś niezwykłego:
To, co się tutaj dokonuje, to jest celebracja życia! Bo dotykamy jednej z najpiękniejszych tajemnic, jakie mamy w Kościele – tajemnicy źródła. Tak naprawdę śluby, które składamy są źródłem naszego życia, prowadzą nas do Tego, którego ukochaliśmy. Pięknie to nazywa psalmista: „Wszystkie moje źródła są w Tobie.”
Św. Bonawentura mówił, że śluby zakonne mają jeden cel – caritas, tj. miłość, a miłość jest prawdziwym życiem od Boga. Jesteś wezwany do miłości. Te śluby będą miały sens, jeśli pozwolą Ci bardziej kochać.
Kaznodzieja zadając zgromadzonym pytanie, dlaczego dziś br. Teodor chce złożyć śluby, które przez wielu są niezrozumiałe, zauważył:
Ma on odwagę zrobić to dlatego, że najpierw uczynił to nasz Ojciec, dobry Bóg. Od początku historia zbawienia mówi nam o Bogu, który składa nam obietnice. Nasz pokolenie zostało nazwane pokoleniem „tu i teraz”, bo we współczesnej kulturze liczy się tylko chwila obecna. Ale śluby, ze swej natury, sięgają w nieznaną przyszłość.
Następnie omawiając poszczególne śluby zakonne, o. Rufin starał się pokazać ich głębszy sens:
Prawdziwe posłuszeństwo zaczyna się wtedy, gdy pozwalamy naszym braciom mówić, a my słuchamy. Pozwalaj braciom mówić do Ciebie. Dlaczego św. Franciszek pokładał tak wiele zaufania w swoich braciach, chociaż nie byli łatwi? Odpowiedź jest prosta… Bo był bardzo przekonany, że Boża ręka spoczywa na wszystkim i na wszystkich. A skoro był przekonany, że Bóg mówi do niego przez słowa inne niż jego własne, to musiał zorganizować swoją rodzinę w taki sposób, by wszyscy w tej rodzinie byli słyszani. Posłuszeństwo to jest dar z siebie, a nasza braterska więź domaga się od nas wszystkiego czym jesteśmy. Dlatego to bardzo trudny ślub. To oddanie się w ręce nie tylko Chrystusowi, ale też w ręce braci.
Przechodząc do ślubu ubóstwa kaznodzieja przytoczył wydarzenie Ostatniej Wieczerzy: W centrum Ewangelii jest ten moment, gdy Jezus staje się całkowitym darem.
Kaznodzieja określił czystość jako przyjaźń z Bogiem: Pierwszym grzechem przeciwko czystości jest zaniedbanie miłości. Mówi się o św. Franciszku, że ponieważ wszystkich kochał, przez wszystkich był kochany. Bądź taki! Przynajmniej spróbuj. Podstawą naszej czystości nigdy nie może być lęk przed drugim człowiekiem.
Po słowach dziękczynienia, wygłoszonych przez br. Teodora, gratulacje neopofesowi złożyli parafianie, sąsiedzi oraz gospodarz miejsca – proboszcz parafii, ks. Władysław Hajduk:
Trwanie w życiu zakonnym to wielka łaska. A wspólnota jest miejscem, gdzie każdego dnia możesz doświadczać Chrystusa. Niech więc On pomoże Ci doświadczyć swojej obecności – czasem w głosie przełożonych, braci i wewnętrznym głosie sumienia. Życzę Ci, abyś idąc tą drogą, uświęcał siebie i tych, do których Chrystus Cię pośle.
Na koniec głos zabrał Ojciec Prowincjał, który dziękując zebranym za organizację uroczystości i życzliwość, zwrócił się do br. Teodora:
W grupie swoich krajanów masz szczególnego ziomka – św. Jana z Dukli. Życzę Ci więc, abyś dzięki swojej ciężkiej pracy i pięknemu życiu, mógł stać się również powodem dumy dla niego. A jestem przekonany, że on będzie Cię wspierał i wyprosi Ci łaskę dorastania do świętości.
Bratu neoprofesowi życzymy odkrywania prawdziwego szczęścia w życiu zgodnym ze złożonymi ślubami!