Bernardyni

Pogrzeb śp. o. Wiesława

9 stycznia o godz. 13:00 w Bazylice św. Antoniego w Radecznicy miało miejsce ostatnie pożegnanie śp. o. Wiesława Murawca. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Mariusz Leszczyński (biskup pomocniczy Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej), w koncelebrze bpa Damiana Muskusa (biskupa pomocniczego Archidiecezji Krakowskiej), o. Teofila Czarniaka (naszego Prowincjała) oraz licznie przybyłych kapłanów diecezjalnych i zakonnych.

Na wspólnej modlitwie zgromadzili się miejscowi wierni, rodzina – na czele z siostrą Zmarłego – oraz wierni z sąsiedniej parafii Mokrelipie – rodzinnej parafii śp. o. Wiesława.

Zgromadzonych powitał gwardian klasztoru i kustosz sanktuarium, o. Krystian Olszewski. Zmarłego wspominał w następujący sposób:

O. Wiesław przekazał szczególne świadectwo umiłowania naszych świętych i błogosławionych. Uczył się tej miłości – jak sam kiedyś przyznał – już w domu rodzinnym, pielgrzymując często tu do św. Antoniego. (..) Często wspominał o mamie, która go prowadziła do klasztoru na Gorzkie Żale. Wspominał też o trudnej, pieszej wędrówce przez łąki. (…)

Kazanie wygłosił o. dr hab. Aleksander Sitnik – bliski współpracownik o. Wiesława. Kaznodzieja przytoczył jego życiorys, zarysowując wcześniej sens pożegnania oczami wiary:

Są takie pożegnania, po których następują ponowne spotkania. Wśród wszystkich pożegnań ziemskich jest takie pożegnanie, które nazywamy ostatnim, ostatnim tu na ziemi. I właśnie takie miano nosi pogrzeb chrześcijański: jest to ostatnie pożegnanie, pożegnanie do wieczności. W tej chwili z woli Bożej Opatrzności takie pożegnanie przeżywamy. To ostatnie pożegnanie zawsze jest trudne, szczególnie dla osób, które były związane więzami miłości i przyjaźni z żegnaną osobą. Mamy świadomość, że jest ono szczególnie trudne dla siostry, która żegna brata, dla o. Alojzego, który żegna wujka, dla Rodziny, a także dla was Kochani, bo znaliście o. profesora Wiesława, który był waszym kolegą z lat szkolnych, który wam służył przy ołtarzu i w konfesjonale, który był waszym nauczycielem, profesorem i wychowawcą. Z pewnością wszyscy w tej chwili noszą w sercu jakiś ból i żal, tym bardziej, że był to kapłan zawsze życzliwy, miły, grzeczny i uśmiechnięty. Takim go zapamiętaliśmy. (…)

Przekazujemy o. profesora Wiesława nie w nicość, nie w pustkę, ale przekazujemy w dłonie miłosiernego Boga, przekazujemy do domu, który się nazywa niebem, który to dom został nam otworzony przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.

Na zakończenie Eucharystii nastąpiły podziękowania. W imieniu rodziny Zmarłemu podziękował o. Alojzy Garbarz. Po nim głos zabrał Prowincjał, o. Teofil:

Śp. o. Wiesław wiele godzin spędził nad zgłębianiem życia naszych świętych i błogosławionych. Dzisiaj może ich spotkać w niebie i przedyskutować z nimi wyniki swoich poszukiwań naukowych. O. Wiesława zapamiętamy jako człowieka kulturalnego, serdecznego, uśmiechniętego. W momentach cierpienia i choroby nie tracił pogody ducha. Dziś Cię żegnamy, ale ufamy, że swoim wstawiennictwem będziesz z nami.

Następnie bp Damian wyraził swoje dziękczynienie:

Nie mogło mnie dzisiaj zabraknąć – nie dlatego, że u początków jego kapłaństwa stanął biskup pomocniczy z Krakowa (Karol Wojtyła), a dziś wypadało, aby biskup z tego samego miasta go pożegnał. Jestem dziś tutaj po to, aby powiedzieć Bogu: „dziękuję za o. Wiesława”. Dziękuję, że w jego serce wszczepił miłość do Chrystusa. Drugie „dziękuję” za to, że wlał w jego serce miłość do św. Franciszka. (…) I trzecie słowo „dziękuję” za to, że Bóg wszczepił w jego umysł wielką mądrość, której ten nie zmarnował, ale pomnożył. (…)

Ojcze Wiesławie, kochałeś historię – ona była dla Ciebie bardzo ważna. Dziś ty sam przechodzisz do historii. Ale umieszczamy Cię w dziale historii żywej, bo będziesz żywy w naszych modlitwach, pamięci i wspomnieniach.

Trumnę z ciałem Zmarłego na cmentarz parafialny odprowadził Prowincjał, o. Teofil Czarniak. Śp. o. Wiesław spoczął w zakonnym grobowcu.

Exit mobile version