Droga Krzyżowa na dróżkach, konferencja połączona z panelem dyskusyjnym, adoracja Najświętszego Sakramentu i Nabożeństwo Światła na wzgórzu Ukrzyżowania, Eucharystia oraz koncert – to wszystko wchodziło w skład Kalwaryjskiego Dnia Młodych, który odbył się w sobotę 20 sierpnia, w czasie Odpustu Wniebowzięcia w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Tegoroczny Kalwaryjski Dzień Młodych odbywał się pod hasłem „Odbuduj mój Kościół”, które jest nawiązaniem do słów Chrystusa, które usłyszał św. Franciszek w kościele San Damiano.
Przeżywanie tego owocnego czasu na kalwaryjskim wzgórzu młodzież rozpoczęła poranną Drogą Krzyżową na Dróżkach w intencji młodzieży oraz o powołania kapłańskie i zakonne. Po południu miała miejsce konferencja i panel dyskusyjny pt. „Czy kryzys może być szansą?” ze specjalnie zaproszonymi gośćmi.
Wieczornej Eucharystii na Placu Rajskim przewodniczył bp Edward Kawa – biskup pomocniczy Archidiecezji Lwowskiej. Zgromadzonych przywitał kustosz kalwaryjskiego sanktuarium, o. Cyprian Moryc, polecając modlitwie główną intencję Mszy św., a więc polską młodzież, ale także w szczególny sposób pokój w Ukrainie.
Kierując do młodych słowa homilii, bp Kawa podkreślił, jak ważne jest, abyśmy „w tym całym świecie zagubionym, chaotycznym, dzisiaj tak często zakłamanym, potrafili zobaczyć prawdziwe oblicze Kościoła”. Zaznaczył, że udawanie dobrych ludzi i zachowywania przepisów nie wystarczy, bo bez Jezusa w sercu życie traci swój sens. Duchowny wskazał również na kluczową rolę Matki Bożej w odnajdywaniu drogi do Chrystusa.
– To ciekawy charyzmat wszystkich maryjnych sanktuariów, że Maryja zawsze prowadzi do Jezusa. Czasami ktoś przyjeżdża do sanktuarium maryjnego, żeby u stóp cudownego obrazu modlić się, wyprosić jakąś łaskę, o uzdrowienie czy w jakiejś trudnej sprawie, ale tak naprawdę i tak zawsze to się kończy spotkaniem z Jezusem, z Panem i Zbawicielem, bo tylko on może tak naprawdę zmienić nasze życie – mówił kaznodzieja. Biskup zaapelował również o szukanie spotkania z żywym Jezusem w osobistej modlitwie, adorację Najświętszego Sakramentu, przyjmowanie Jezusa w Eucharystii oraz słuchanie Słowa Bożego, które daje natchnienie i objawia prawdę.
Nawiązując do liturgii słowa wskazał, że „jesteśmy krzewem winnym, który ojciec oczyszcza”, a każdy krzew winny jest zagrożony. Wskazał w tym kontekście niebezpieczeństwa, które czyhają na współczesnych chrześcijan. Pierwsze z nich zaprezentował w symboliczny sposób, za pomocą obrazu krzewu, który posiada za dużo liści z powodu braku światła. Jako efekt ciemności wskazał też trwającą wojnę w Ukrainie, która ukazuje problem uwikłanego w kłamstwo świata.
– Jeśli brakuje Słowa Bożego, jeśli brakuje Jezusa, jeśli brakuje prawdy, to zawsze będzie manipulacja, kłamstwo i tego jesteśmy świadkami. Niestety, ale ten świat jest dzisiaj bardzo mocno pogrążony – zauważył hierarcha.
Drugim zagrożeniem, które pokazał bp Kawa są różnego rodzaju uzależnienia. Podkreślił, że dzisiaj jest ich znacznie więcej, niż nam się wydaje. Poza ”popularnymi uzależnieniami” od alkoholu, narkotyków czy pornografii, dodatkowo zwrócił uwagę na problem uzależnień od mediów, kwestii własnego zdrowia czy emocjonalnych, które są skutkiem braku dziecięcego zaufania Bogu.
– Dlatego też ten Ojciec, który uprawia latorośl odcina to, co dzisiaj nas uzależnia. Kochani bracia i siostry, dzisiaj potrzebujemy takiego powrotu do wolności dzieci Bożych. Potrzebujemy takiego nowego odrodzenia naszej wiary, tradycji. Potrzebujemy budowania dzisiaj, tak jak mówi nam Ewangelia, na przykazaniach.
Pozostając w kręgu biblijnej symboliki winnej latorośli, przybyły z Ukrainy gość przestrzegł przed trzecim zagrożeniem, którym jest „różnego rodzaju robactwo”. Odnosząc się do nauczania Ojców Kościoła, tłumaczył, że należy je identyfikować z czyhającymi demonami.
– Jesteśmy dzisiaj naprawdę zagrożeni poprzez różne demoniczne napady. Dzisiaj jest tak dużo tych różnych praktyk okultystycznych, które są wprowadzane, które coraz bardziej są powszechne, że nawet dzieci od małego oglądają różne filmy i już tam promuje się całą subkulturę magii, całe uzależnienie od różnych demonów. Dzisiaj naprawdę potrzebujemy uzdrowienia i uwolnienia naszych serc, rodzin, naszych relacji – ostrzegł wiernych, zachęcając zarazem do odmawiania różańca, który ma ogromną moc egzorcyzmu, a „tej mocy potrzebujemy” – podkreślił.
Ostatnim zagrożeniem, o którym mówił bp Edward są „zgniłe jagody”. Ponownie, nawiązując do nauki Ojców Kościoła, wyjaśnił, że pod ich symboliką skrywają się niewyznane w sakramencie pokuty grzechy, które są zapomniane.
– Bardzo łatwo poddajemy się dziś pokusie, aby się wytłumaczyć, wybielić, aby wszystko sobie wyjaśnić. Jesteśmy inteligentni, aby porównując się z innymi, zawsze siebie usprawiedliwić, ale tak naprawdę to nas nie uzdrawia. Jeśli w naszym sumieniu, w naszym sercu są grzechy, to mamy w sobie zgniłe jagody.
Na koniec homilii biskup Kawa wskazał sposób poradzenia sobie z tymi niebezpieczeństwami poprzez powrót do korzeni wspólnoty Kościoła, które są w Bogu i uczenie się pokory, której dzisiejszy świat nie zna.
– Pycha to największa choroba tego świata. Jeśli popatrzymy na Maryję, to jest to rzeczywiście właśnie Ta, która zaufała Bogu i jest pokorna, Ta, która pełni całym swoim sercem i życiem wolę Boga. Dlatego prośmy dzisiaj kochani bracia i siostry, szczególnie dla naszej młodzieży, bo jest to nasza przyszłość. Od tej młodzieży, za którą się dzisiaj modlimy, zależy, jak będzie wyglądać jutro Polska, Kościół, nasze społeczeństwo – zaapelował.
Po uroczystej Eucharystii bp Kawa modlił się w intencji Ukrainy przy ołtarzu św. Michała Archanioła – patrona tego kraju, gdzie również zapalił symboliczną świecę na znak nieustannej modlitwy o pokój w jego ojczyźnie.
Tradycyjnie zwieńczeniem całodniowego dnia skupienia był koncert. Tym razem dawkę rozrywki, ale i zawartego w twórczości przesłania ewangelicznego, dostarczył znany raper, ks. Jakub Bartczak.
Miłosz Żemła, fot. Jan Olszewski | Biuro Prasowe Sanktuarium