Bernardyni

Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa

W Dniu Pamięci Ofiar Ludobójstwa pragniemy upamiętnić sześciu naszych współbraci, którzy w latach 1941-45 ponieśli śmierć w rąk UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii).
Wspomnienie tych zmarłych i bolesnej historii ludobójstwa nie jest szerzeniem antagonizmów. To wezwanie do pamięci o tych, którzy nieraz z heroiczną wiarą zostawali na klasztornym posterunku, ginąc z rąk braci którym posługiwali. Przebaczamy i idziemy naprzód, aby budować jedność. „Chrześcijanie obydwu narodów muszą iść razem w imię jedynego Chrystusa, ku jedynemu Ojcu, prowadzeni przez tego samego Ducha, który jest źródłem i zasadą jedności. Niech przebaczenie – udzielone i uzyskane – rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu” (św. Jan Paweł II – Lwów, 26.06.2001). Bracia zamordowani przez UPA to:
  • br. Franciszek Ksawery Jan Gałek – 25 lat, w zakonie 1 r., urodzony w Niedzieliskach (woj. małopolskie, pow. brzeski), kucharz w klasztorze we Lwowie. Zamordowany 27 lipca 1941 r. w Komarnie pod Lwowem;
  • o. Witalis Tomasz Borsuk – 25 lat, w zakonie 8 lat, w kapłaństwie 1 rok, urodzony w Podborczu (woj. lubelskie, pow. zamojski), wikary klasztoru i parafii we Fradze. Zamordowany 5 lutego 1944 r., gdy wracał ze Lwowa do Fragi, w trakcie pieszej wędrówki ze stacji kolejowej Psary (dzisiaj Pryozerne) do klasztoru, koło miejscowości Bieńkowce. Ciała nigdy nie odnaleziono. Według świadectw ludzi zabity pałkami lub postrzelony i utopiony w rzece Świrz;
  • o. Joachim Stanisław Szafraniec – 34 lata, w zakonie 16 lat, w kapłaństwie 10 lat, urodzony w Żabnie (woj. lubelskie, pow. biłgorajski), gwardian i administrator parafii we Fradze. Zamordowany 19 lutego w klasztorze przez zakłucie bagnetami i nożami;
  • br. Roch Antoni Sałek – 39 lat, w zakonie 9 lat, urodzony w Łowisku (woj. podkarpackie, pow. rzeszowski), kucharz klasztorny we Fradze. Zamordowany 19 lutego w klasztorze przez stopniowe odcinanie poszczególnych części ciała;
  • br. Euzebiusz Kamiński – aspirant (w dzisiejszej nomenklaturze: postulant), nie posiadamy o nim więcej informacji. Zamordowany 19 lutego w klasztorze w taki sam sposób jak br. Roch;
  • o. Stanisław Mieczysław Mucha – 28 lat, w zakonie 11 lat, w kapłaństwie 3 lata, urodzony w Okocimiu (woj. małopolskie, pow. brzeski), gwardian i administrator parafii w Sokalu. Zamordowany 7 marca 1945 r. przez UPA w Dobraczynie, na trasie z Krystynopola. Postrzelony z broni palnej, ciało zakonnika wrzucono do pobliskiego stawu.
Dnia 19 lutego 1944 r. we Fradze, oprócz naszych 3 współbraci, zamordowanych zostało ok. 30 osób. Kościół został sprofanowany (rozrzucono wyjęty z tabernakulum Najświętszy Sakrament), a klasztor przez jakiś czas służył UPA za bazę wypadową. Po opuszczeniu przez nich zabudowań klasztor i kościół wysadzono w powietrze. Ok. 1952 r. mieszkańcy rozebrali pozostałe resztki murów. Tak tragicznie zakończyły się losy ponad 200 letniego klasztoru i jego mieszkańców. Warto wspomnieć w tym kontekście o liście, który o. Joachim napisał do swojej rodziny na pięć dni przed śmiercią:
„Moi Najdrożsi! Piszę do Was ten list – i myślę, czy to nie ostatni? – Nie daj Bóg, by tak było! U mnie gorąco – pomimo, że po Gromnicznej oziębiło się. Dookoła napady – morderstwa – odgrażania… tak, że człowiek sam nie wie już czy jutra dożyje. W sobotę wieczór (5 II) zamordowali mi wikarego!! – teraz na mnie kolej! Proboszcz sąsiad uciekł – ja go zastępuje. Mam dwie Parafie do obsługi – teraz sam jestem! Bać się nie boję! – będę stał wiernie na posterunku polskości i Kościoła! Śmierci się nie boję – bo dla mnie wszystko jedno! Giną ludzie i ja mogę zginąć, bo jestem dla ludzi – nieładnie by było, gdybym opuścił parafian – i zwiał. Dopóki ci – są – i ja będę. Zginą oni, ja ich pochowam! – zginę ja, oni mnie pochowają – ale będą wiedzieli, że ich nie opuściłem. (…) Chodzi mi tylko o Was, byście nie płakali za mną. A piszę Wam o tem, byście byli przygotowani na wszelką możliwość, a nie byli kiedyś zaskoczeni. Wyobrażam sobie, co robi rodzina mojego wikarego! Zawiadomiłem ją telefonicznie. Może być coś – a może – i nic nie być! Wola Boża! Na wszystko trzeba być przygotowanym. Jaśko, odezwał się – zdrów – listy jego czegoś nie dochodzą. – Chwalić Boga, że zdrów. Prośmy Boga, byśmy wszyscy przetrwali te ciężkie chwile – końca wojny. Tyle – trzymajcie się wszyscy zdrowo. Tylko jeszcze raz powiadam, byście nie płakali za mną, gdy zginę, raczej cieszcie się, że ginę za wielką sprawę! A może, da Bóg, że to spokojnie przeminie – bo chłodne wiatry wieją ze wschodu i z północy.  Całuję Was wszystkich, a zmówcie paciorek za mnie, jak ja za Was wszystkich” 12.02.1944 r.
 
Klasztor we Fradze (okres międzywojenny) – źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Exit mobile version